9/22/2013

'Zdrowa' żywność, czyli jak producenci robą nas w bambuko - SYROP Z AGAWY

Od jakiegoś czasu panuje boom na zdrową żywność. W sklepach roi się od produktów fit, eko, bio, etc. A jeżeli na coś jest popyt, to trzeba na tym zarobić. Produkt, który początkowo faktycznie był prozdrowotny, zaczyna być produkowany masowo - tanio, szybko, w dużych ilościach, a sprzedawany za kosmiczne pieniądze. Użycie chemicznych dodatków, polepszaczy, cała technologia produkcji i konserwacji zabija większość wartościowych składników. W efekcie otrzymujemy podróbkę, pięknie opakowaną, ale nadal to bezwartościowy bubel - wysoko przetworzone, chemiczne COŚ, a raczej NIC. 

Ja też dałam się nabrać.


 Pod wpływem impulsu pokusiłam się na syrop z agawy (użyty w poprzednim przepisie, polecam zastąpić miodem.  Biję się w pierś.). Jak zawsze przeczytałam etykietę, w ogóle całe opakowanie obejrzałam ze wszystkich stron. Nie wiedziałam jeszcze wtedy zbyt wiele o tym złotym płynie, toteż zawierzyłam informacjom na opakowaniu (skuteczny słodzik, niski indeks glikemiczny, neutralny smak). Na korzyść producenta działał też symbol eko żywności UE. Zabrakło niestety informacji o metodach produkcji. Widziałam przepisy z użyciem tegoż syropu zamiast cukru - wezmę, sprawdzę na własnym żołądku. Dwie rzeczy wzbudziły moje podejrzenia: kolor i konsystencja. Wydawał mi się zbyt jasny i rzadki. W porównaniu do miodu czy syropu klonowego wyglądał jak olej rzepakowy. Ale co ja tam wiem, może syrop z agawy taki musi być?



Na szczęście, coś mnie tknęło i zapytałam wujka Google o ten złoty płyn. Marta-na-tropie-mode : ON.



Części z Was agawa mogła się obić o uszy, produkuje się z niej również tequilę ;)
Syrop z Agawy (Agave Nectar) wywodzi się z Meksyku, gdzie produkowany był poprzez długie gotowanie soku wyciśniętego z rdzenia agawy (Musiało to być zanim dotarł tam kapitalizm. W kapitalizmie długie robienie czegokolwiek się nie opłaca ;] ). Powstawał gęsty, słodki syrop, który niewiele ma wspólnego z tym sprzedawanym obecnie. Powstaje on nie z rdzenia, a z korzenia agawy - skrobia w nim zawarta zostaje za pomocą sztucznych enzymów przetworzona do postaci płynnej.

Jak można się było spodziewać są zwolennicy i przeciwnicy.
Na pewno jest to jakaś alternatywa dla białego cukru. Jest od niego słodszy, więc używa się go mniej.
Składa się głównie z fruktozy (stąd niski IG), dlatego polecany jest diabetykom (Błędnie! Wyjaśnienie w dalszej części).  Używają go także weganie jako alternatywy dla miodu.
JEDNAKŻE, z fruktozą należy uważać. Jej nadużycie może być tragiczne z skutkach dla naszego zdrowia, a nawet życia. Otyłość, obciążenie wątroby, kamica nerkowa, bóle stawów to tylko niektóre z konsekwencji spożywania zwiększonych ilości fruktozy.
Spośród wszystkich słodzików to syrop z agawy ma jej najwięcej. Warto w tym miejscu podkreślić, że fruktoza spożywana wraz z owocami, nie jest tym samym cukrem! Jedząc owoce wraz z fruktozą spożywamy inne towarzyszące jej substancje: witaminy, naturalne enzymy, minerały, błonnik i trawimy je wraz z nią. Natomiast fruktoza w syropie to sam cukier prosty - pozbawiony w/w składników i do tego wytworzony sztucznie w laboratorium, w procesie rafinacji. Fruktoza z tego typu produktów trafia bezpośrednio do wątroby, gdzie szybko jest metabolizowana i magazynowana pod postacią tkanki tłuszczowej (sic!).
Fruktoza jest także inhibitorem (hamulcem / stoperem) leptyny.  Jest to ważny hormon ośrodka głodu i sytości. Mówiąc wprost: wydzielanie leptyny daje mózgowi informację o tym, że jesteśmy najedzeni. Fruktoza, hamując działanie leptyny, powoduje wysyłanie błędnego komunikatu o tym, że jesteśmy głodni.
Dlatego wcale nie jest dobrym rozwiązaniem dla osób zmagających się z cukrzycą. Jak widać, indeks glikemiczny to nie wszystko.



Reasumując: Nie polecam syropu z agawy. Chyba, że ten wytwarzany tradycyjną metodą w meksykańskich wioskach. Pytanie tylko , po co? Mamy przecież nasz, polski miód! Najlepiej kupować go bezpośrednio od pszczelarzy, na targach lub stoiskach z żywnością regionalną.

Inna opcja to stewia lub ksylitol. Są zdecydowanie mniej kaloryczne i wielokrotnie słodsze od tradycyjnego cukru. Moja uwaga dotycząca stewii: warto wziąć pod lupę skład. Mogą pojawiać się niepotrzebne wypełniacze, jak np. maltodekstryna, a nawet skrobia. W moim odczuciu stewia zmienia też nieco smak potraw.
Dobrą opcją jest też cukier trzcinowy. Nie mylić z brązowym! Koniecznie nierafinowany. Im ciemniejszy, tym lepszy. 'Ciemność' cukru trzcinowego jest zależna od ilości zawartej w nim melasy - więcej = ciemniejsza barwa cukru. Moim absolutnym faworytem jest dark muscovado. Ciemny, nieco lepki, o charakterystycznym posmaku. Na pewno pojawi się jakiś przepis z tym cukrem i wtedy opowiem o nim szerzej :)
Jak już przy melasie jesteśmy to dodam, ze można też zakupić samą melasę (polecam trzcinową - mniej sacharozy, więcej minerałów).
Są też słodziki - aspartam, acesulfam K i inne. Chemia, chemia, chemia. Mamią i ogłupiają nasz układ nerwowy. Mózg otrzymuje informację o konkretnej dawce kalorii (takiej jak z cukru), a do organizmu dostarczany jest ułamek 'obiecywanych' kalorii. Prędzej czy później dopomni się o energetyczne braki (np. poprzez napady wilczego głodu), a my zostaniemy zostaniemy z niestrawioną chemią w organizmie.

Wnioski: Nie rzucamy się na wszystko, co okrzyknięto rewolucją w diecie, czy produktem mającym zmienić nasze życie. Nie wierzymy producentom. Czytamy etykiety, a i do tego należy podejść z dystansem. Na opakowaniach roi się od różnorodnych symboli, sugerujących, że są one z upraw ekologicznych. Większość z nich nie jest warta złamanego grosza. Jakiś czas temu oglądałam o tym ciekawy program w TV. Jeśli tylko uda mi się znaleźć go w internecie, wrzucę link na Facebooka.

Update: Obiecywany film o ekościemach: Ekologiczny przekręt






3 comments:

Unknown said...

Szczęśliwie tak już się przyzwyczaiłam, że używam tylko miodu (oprócz tych momentów słabości, gdy ostatnim ratunkiem jest słodzona kawa, lub grzechu, który dodało się do wina - MEA CULPA) Muscovado miałam tylko raz i bardzo sobie chwalę, ale no cóż... Wszystko swoje kosztuje xd

Artur said...

Masz pasję dziewczyno, to raz.
Nie popełniasz błędów ortograficznych, to się rzadko zdarza w takich długich tekstach.
Nie czuję kompletnie tematyki o której piszesz, ale trzymam kciuki :))

Unknown said...

O widzisz a tak się przymierzalam do zakupu syropku z agawy, miodek rządzi:)