Wielu z moich znajomych i nieznajomych czytających KGB, często dziwi się i pyta, skąd ja biorę te pomysły? Jak wymyślam te wszystkie cuda? W większości przypadków to potrzeba jest matką wynalazków. Na przykład dzisiaj rano nie chciało mi się stać nad patelnią i smażyć jajecznicę. Rozgrzałam więc piekarnik, bo jajecznicę postanowiłam... upiec! Dorwałam pomidory całkiem znośne, już polskie i pachnące jak pomidory ;) To nie mogło się nie udać! Piękny zapach, chrupiąca skórka i delikatne puszyste wnętrze. Poranek idealny!
Składniki:
2 duże jaja
pół pomidora
łyżeczka szczypiorku (u mnie mrożony)
łyżeczka ziaren słonecznika
szczypta soli
Mała foremka silikonowa lub kokilka. Można użyć kilku foremek do muffinek.
Piekarnik rozgrzać do 180°C. W misce rozbełtać jaja z solą, pomidory pokroić w kostkę i odcisnąć nadmiar soku i dodać do masy, na koniec dosypać posiekany szczypiorek i słonecznik. Przelać do foremki. Odstawić na kilka minut, żeby masa odpoczęła. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec 15-20 minut (zależnie od piekarnika i wielkości użytej formy), ciasto bardzo wyrośnie i pięknie się zarumieni.
Zjeść z kromką razowego(!) chleba i cieszyć się błogim śniadaniem. Tak mało wysiłku, a tak efektownie! :)
Smacznego!
4 comments:
Bardzo chętnie wypróbuję, nigdy nie jadłam jajecznicy przyrządzonej w tej sposób, a ją uwielbiam.
hahha, przepis i w ogóle pomysł super! :D wygląda jak mini pizza <3
Mniam. Jajecznice uwielbiam, ale nigdy jej nie jadłam w takiej formie :)
Pozdrawiam,
Fit-healthylife.blogspot.com
Pyszotka ;) Zjem na śniadanie ;)
Post a Comment