1/08/2016

Kefir in Korea #12: Duma Seulu - Metro


Nie wiem, jak bardzo i czy w ogóle Koreańczycy są dumni ze swojego metra, ale moim zdaniem mają ku temu wszelkie powody. Seulskie metro to rzecz genialna, niemal idealna. Kiedy koleżanka po powrocie do Polski wychwalała ich system transportu publicznego, nie do końca go rozumiałam. Do tej pory uważałam Poznańską PEKĘ za naprawdę świetne rozwiązanie. Krótko po przyjeździe zrozumiałam, co miała na myśli :) Zapraszam na przejażdżkę Seulskim metrem!


Zanim zaczniemy, krótki żart prowadzącego:

Metro w Seulu:



I metro w Warszawie:


I w sumie na tym można by opowieść zakończyć. Można by, gdyby nie fakt, że różnica dotyczy nie tylko schematu i ilości linii ;)

T-Money


Czyli nic innego jak karta komunikacji miejskiej, której można używać w Seulu, pod Seulem, wokół Seulu i kilku innych miastach Korei Południowej. Wygodne, dziecinnie łatwe w obsłudze i genialne w swojej prostocie. W ogóle, jeśli do tej pory nie zauważyliście, Koreańczycy mają słabość do kart (karta do akademika, karta do korzystania z pralni, kart zamiast kluczy używają nawet najzwyklejsze hostele).

T-Money można nabyć w niemal każdym kiosku i automatach na stacji metra. W tych samych miejscach można je także doładować. Operacja w automacie trwa poniżej minuty (zależy jak szybko podasz pieniądze - idę na rekord ;)). Za mały minus odnotowuję brak możliwości płatności kartą, ponieważ jako człowiek wiecznie-bez-gotówki już nie raz musiałam latać w poszukiwaniu Global ATM ;) Karta nie jest imienna, więc nie polecam doładowywać jej na duże kwoty, tak na wypadek zgubienia (tak, zgubiłam!).

Automaty do doładowania karty miejskiej - położyć kartę na czujnik, wybrać kwotę na ekranie, wsunąć banknot. Odczekać kilka sekund, biec na pociąg ;) 


T-Money ma jeszcze jedną ogromną zaletę. Można nią opłacać KAŻDY rodzaj transportu publicznego - metro, autobus, nawet taksówkę, wypożyczenie roweru. Dostępna jest także specjalna wersja karty, której można używać również korzystając z kolei ogólnokrajowej ;) Choć ta jest już zdaje się imienna i należy się po nią zarejestrować.

STACJE


Czyli praktycznie jedyne miejsca w Seulu, w których można spotkać kosze na śmieci ;)

Wszystkie stacje wyglądają podobnie, ale są kompletnie różne. Niektóre to proste dwa perony, inne z kolei stanowią podziemny system labiryntów i bardzo długich przejść. Niektóre stacje potrafią być istnymi dziełami sztuki, bardzo często posiadają jakiś akcent charakterystyczny dla danej dzielnicy.





Fragment planu jednej z większych stacji, Stacji Seul


Wejście za stację to tradycyjne bramki, przechodząc przez nie należy przyłożyć kartę do czujnika. Po wejściu na stację, można wsiąść do metra, przesiąść się dowolną ilość razy w międzyczasie, a kartę odbija się drugi raz opuszczając metro na stacji docelowej. 



Większość stacji posiada ścianę z automatycznymi drzwiami oddzielającymi peron od torów. Choć jako ciekawostkę dodam, że ani drzwi taboru ani te od strony peronu nie posiadają czujników. Trzeba uważać.



To, za co uwielbiam Koreę, to sytuacje, w których stacje są niesamowicie zatłoczone, a ludzie ustawiają się w kolejkach po obu stronach drzwi i spokojnie czekają na swoją kolej. W Polsce... ach, może nie będę zaczynać :)
Wrota wzdłuż peronu są numerowane, co jest genialne przy planowaniu podróży w przesiadką.

Na większości stacji są monitory pokazujące zbliżający się pociąg, lub chociaż tablice informujące o położeniu najbliższego pociągu. Nawet jeśli pociąg nie jedzie zgodnie z rozkładem, człowiek nie głupieje na stacji, tylko wie, że pociąg jest dwie stacje wcześniej, ale przyjedzie. To nie loteria, to są fakty! ;)


Tablica na przystanku autobusowym



W Seulskim metrze zgubić się trudno. I choć patrząc na jego schemat, można złapać się za głowę zapewniam Was, że każdy da sobie radę. Stacje są bardzo dobrze oznakowane, napisy są najczęściej w 3-4 językach (koreański, angielski,chiński i/lub japoński), strzałki, oznaczenia kolorystyczne, wystarczy uważnie je śledzić a z pewnością dotrzecie w upragnione miejsce. Wyjścia ze stacji metra również są ponumerowane i opatrzone nazwami. Wiele przewodników zawiera wskazówki dojazdu bazując właśnie na komunikacji miejskiej i wyjść ze stacji metra:



Spotkajmy się na City Hall Station przy wyjściu nr 5! ;) 


Charakterystyczny słupek wskazujący wejście/wyście ze stacji metra.
Informuje o numerze wyjścia, nazwie stacji, numerze przystanku i liniach metra. 


CYBER STATION


Czyli strona internetowa i aplikacja służąca do planowania podróży metrem. Genialna! Dostępna w trzech językach: koreańskim, angielskim i chińskim. Wystarczy kliknąć na interaktywnej mapce metra stację początkową i końcową, a strona obliczy czas trwania i koszt podróży, wskaże stację przesiadkową i który wagon najlepiej wybrać, by szybko się przesiąść (to właśnie wtedy przydają się numerowane drzwi na peronie). Chodzi o to, że wysiadając wskazanym wyjściem, znajdziemy się tuż przy odpowiednich schodach/przejściu prowadzącym na peron przesiadkowy. Genialne! 
Zachęcam do zapoznania się ze stroną: Cyber Station.

Stacje początkową i końcową można odszukać na mapie lub po prostu wpisać po lewej stronie.


Podróż z dwiema przesiadkami. W pierwszym pociągu należy wsiąść do 4. wagonu przy pierwszych drzwiach, by szybko przesiąść się do żółtej linii,  tam zająć miejsce w wagonie 3. przy trzecim wejściu, by sprawnie czmychnąć do ostatniego punktu przesiadki. 



Planowanie podróży i jazda metrem po Seulu to jedna z moich rozrywek :) Ach, właściwie to metro wyjeżdża daleko poza obrzeża Seulu, nawet do 30 kilometrów!

W POCIĄGU


Kiedy zaczynałam studia na koreanistyce, słyszałam, że w koreańskim metrze panuje cisza i spokój. Ludzie wracają zmęczeni z pracy, odpoczywają, czytają książki. Chyba nieco przez te cztery lata się zmieniło. Nie jest co prawda tak głośnio, jak w polskich środkach transportu publicznego, ale telefonowanie nie jest już rzadkością, ludzie nie stronią od rozmów, a od czasu do czasu rabanu narobi obwoźny sprzedawca skarpetek ;)  Metro jest dość zatłoczone na co dzień, są specjalne miejsca dla seniorów, ale poza nimi, nie ma tu zwyczaju ustępowania starszym. Od czasu do czasu się zdarzy, ale nadal należy to do rzadkości.
Zapachy w metrze są różne, najczęściej smrodek zaduchu, połączonego z kimchi i alkoholem, zwłaszcza wieczorami ;)

Będąc już w wagonie również nie musicie się obawiać, że pominiecie stację docelową. Komunikaty w pociągu są wyświetlane w czterech językach, i w tylu samych wygłaszane przez lektora ;) Dodatkowo można usłyszeć informacje o opcjach przesiadkowych i z której strony otworzą się drzwi (prawej/lewej).  A nad drzwiami umieszczone są schematy danej linii z wyszczególnionymi stacjami i możliwościami przesiadek. Prosto, przejrzyście, jak należy.


Jednak najfajniejszą rzeczą, która niesamowicie zadziwiła mnie podczas pierwszej jazdy metrem, jest melodia oznajmująca przystanek, na którym możliwa jest przesiadka. Melodia to tradycyjna muzyka koreańska, coś pięknego. Z resztą, posłuchajcie i obaczcie sami :)




Wspominałam wyżej, że gdy na peronie tłoczno, tworzą się kolejki to wejść i ogólnie rzecz biorąc -pełna kulturka. W samym pociągu już jej nie ma. Starsze panie, tzw, adżumy, przemieszczają się przez wagon z wdziękiem taranu/spychacza, I choćbym nie wiem jak się przesuwała, by zrobić im miejsce, zawsze zostanę mniej lub bardziej boleśnie szturchnięta. Cielesny kontakt 'z bara/ z łokcia' to norma również na bardziej zatłoczonych ulicach. Po czterech miesiącach nadal nie jestem w stanie się do tego przyzwyczaić ;)


Stacje poza centrum często są już naziemne, a przejść przez tory oprócz dwóch zapór i oznaczeń strzegą dróżnicy, koreańscy dziadkowie. System emerytalny w Korei nie daje łatwego życia starszemu pokoleniu, dlatego chwytają się najprostszych prac, takich jak ta. Kiedy nadjeżdża pociąg popędzają ostatnich przechodniów i pilnują, by nikt nie wkroczył na tory. Mają oficjalne uniformy i sygnalizatory świetle ;)



Czy Seulskie metro ma jakieś wady?
Znajduję jedną poważną: nie ma możliwości wykupienia biletu okresowego. Przy częstych jazdach komunikacja okazuje się być dość kosztowna. Za odcinek do 10km płaci się 1250 wonów (stała kwota, pobierana zawsze, nawet jeśli jedziesz tylko jeden przystanek!), czyli ok 4zł. W dwie strony to już 8zł. Zakładając optymistyczną opcję,  że będziemy jeździć tylko w dni robocze po te 10km, koszt to już ponad 160zł. Nie ma zniżek studenckich, są jedynie dla dzieci. Cenowo punkt dla poznańskiej PEKI ;)

Drugą ogromną wadą Seulskiego metra jest to, że nie ma go w Polsce i będę za nim bardzo tęsknić.

No comments: