10/02/2013

KGB poleca - SKAKANKA

Skakanka (jumping rope = skipping rope), jedna z pierwszych zabawek dzieciństwa. Przynajmniej za moich czasów popołudnia spędzało się na powietrzu, gdzie grało się w piłkę, gumę, klasy i skakało właśnie na skakance. Wstyd się przyznać - nigdy nie wychodziło mi to dobrze. Zawsze z podziwem i zazdrością oglądałam filmiki, na których ludzie wyczyniali cuda ze skakanką.

Mniej więcej pół roku temu kupiłam sobie skakankę, zupełnie przypadkiem, spontaniczna decyzja. I nauczyłam się! Skaczę prawie jak bokserzy:P Bez szalonych ewolucji, ale śmiało mogę powiedzieć, że idzie mi nieźle. Jak się nauczyć? Są filmiki na YT: fitappy, Zuzka. Oglądamy, ale najważniejsze to ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Próbować, aż złapie się rytm. Ja w pewnym momencie załapałam: 'aaaa więc to tak trzeba' :D Nastąpiła fala radości, wybuch endorfin, jakbym rozwiązała jakąś zagadkę wszechświata :P Małe sukcesy!

Korzyści z używania skakanki? 



Jest to świetna forma cardio.

Pomaga zwalczać cellulit (tak, tak, drogie panie, drganiami przy podskokach rozbijamy komórki tłuszczu!).

Poprawia koordynacje ruchową.

And here's more pros:

Osobiście bardzo często skaczę przed rozpoczęciem właściwego treningu. 5 minut rozgrzewki na skakance potrafi podnieść tętno i rozruszać całe ciało, zwłaszcza gdy zmienia się tempo i rodzaj skoku (z nogi na nogę, z wysoko uniesionymi kolanami, etc.).

Skakankę można też wkomponować jako element pełnego treningu. Tutaj przykładowy:



Nie próbowałam jeszcze tego treningu, nie wzięłam skakanki z domu (w Poznańskim lokum nie mam przestrzeni do skakania :P), ale myślę, że można się nieźle spocić ;) Jak tylko wypróbuję na sobie,podzielę się opinią.

Ogromnym atutem skakanki test też na pewno jej rozmiar. Zwinięta zajmuje niewiele miejsca, jest lekka, można ją ze sobą zabrać na każdy wyjazd! Modelka Doutzen Kroes ponoć nigdzie nie rusza się bez skakanki. Przyznacie, że ciało ma naprawdę niezłe :) 



Kolejny plus to cena. Skakanka jest chyba najtańsza z całego sportowego sprzętu. Preferuję i polecam skakanki kablowe. Sznurkowe są zbyt lekkie i wolne, przez co nie ma nad nimi tak dobrej kontroli. Dobrą skakankę można kupić już nawet za 15 złotych! (tyle zapłaciłam za swoją,  w Biedronce oczywiście :) ) Jeżeli mamy taką możliwość warto 'przymierzyć' skakankę do dłoni. Dobry uchwyt to podstawa :) A, nie widzę potrzeby kupowania (czyt. przepłacania) skakanek z licznikami i innymi bajerami. Nie bardzo rozumiem w jakim celu mam mierzyć ilość podskoków,a pomiar spalonych kalorii też wydaje mi się mało wiarygodny. Dla mnie to zwykły chwyt marketingowy. Fakt faktem, moja skakanka ma jakiś licznik, ale nawet nie potrudziłam się, żeby sprawdzić jak to działa. Co więcej, o jego istnieniu dowiedziałam się dopiero, kiedy skakanka wyleciała mi z rąk i oderwała się osłonka od owego licznika.




Polecam skakankę z całego serca! Wprowadzi do Waszego treningu powiew świeżości, a może stanie się alternatywą dla cardio, którego nie lubicie. Moje serce zdobyła w dwie minuty :)

3 comments:

Unknown said...

Chyba odszukam moją starą skakankę, na której trenowałam gim.artystyczną i wypróbuję, czy nadal wiem jak to się robi. ;P
Ale to co pamiętam to zasada, jak dobrać odpowiednią skakankę do swojego wzrostu: kiedy na niej staniesz, rączki powinny dosięgać Ci do pach. Co prawda tam używało się tylko skakanek wykonanych z lin żeglarskich (tak tak xp), które zakańczało się supłami przypalonymi nad gazem, więc nie wiem czy ta zasada do kablowej też się odnosi, ale możliwe, że tak ;)

Kefir, grejpfrut i banany said...

Dokładnie tak, na filmikach od Fitappy i Zuzki też wyjaśniają. Im bardziej ktoś jest pro tym krótszej używa ;P

pokonacsiebie said...

Pozdrowienia z Poznania :)