5/06/2014

5 rzeczy, przez które nienawidzę być kobietą*

1. Okres, menstruacja / miesiączka / owulacja czy jakkolwiek to zwał. Sorry panowie, nie wiecie co to znaczy, a ja sobie pomarudzić muszę. I już nawet nie chodzi o ból, bo Bogu dzięki z reguły mnie to nie dotyczy, ale sam fakt co miesięcznej katorgi, łażenia z pieluchą w gaciach albo wtykania tamponu... ok, oszczędzę szczegółów. Generalnie te kilka dni w miesiącu bywa okresem totalnej psychozy na punkcie higieny i obsesji, że oto cała ludzkość wpatruje się w mój tyłek. W bonusie czuję się jak balon, na twarzy pojawiają się pojedyncze Kilimandżaro albo całe łańcuchy górskie. I chociaż ten cały kobiecy cykl ma swój sens, jest informacją, że z organizmem wszystko ok, to i tak szlag mnie trafia, bo...

źródło



2. Stereotypy. Baby wiecznie łażą po sklepach z ciuchami, nie mają co na siebie włożyć, wiecznie gadają o lakierach do paznokci i o tym, że Kaśka powiększyła sobie cycki. Ponadto nigdy nie wiadomo, o co im chodzi, nie potrafią wymienić żarówki i prowadzić auta. W sumie z ostatnim się zgadzam. Istnieje syndrom baby za kierownicą. Jest oczywiście kilka wyjątków, np. ja i Martyna Wojciechowska, ale to my tylko potwierdzamy regułę. W ogóle, myśląc o tych stereotypach, czuję się jak zaprzeczenie kobiety. I myślę, że nie tylko ja. Bo znam mnóstwo inteligentnych, konkretnych i ambitnych kobiet, które wcale nie są feministkami ;) Tak, stereotypy zdecydowanie mnie wkurzają.

3. Presja oczekiwań. Kobieta musi ładnie wyglądać, być starannie lecz delikatnie umalowana, ubrana jak z wybiegu. Nosić szpilki, because it's damn sexy, nieważne, że chodzi się przez nie jak ślimak na haju. Powiedzmy to sobie otwarcie - od kobiet wymaga się więcej. Od kiedy wywalczyły sobie równouprawnienie muszą zasuwać w pracy, walczyć o swoją pozycję, a do tego ogarniać dom, wychowywać dzieci i jeszcze do tego wyglądać jak z żurnala. Te... zajeżdża perfekcyjną panią domu. Spoko, spoko, ja też szoruję wannę w szpilkach ;) Wiadomo, każda dba o siebie dla siebie, bo to lubi, bo samopoczucie bla bla bla, ale czasem (kurde) nie chcę się tych nóg depilować, o wątpliwej przyjemności z tego płynącej nie wspominając ;)

4. Słaba płeć. O! I to wkurza mnie już na serio. Bo nie chodzi tu o jakieś stereotypy, chęć dorównania mężczyznom. Po prostu MNIE wkurza, że czasem nie mam siły otworzyć sobie słoika, przeładować śrutówki albo nie jestem w stanie dosięgnąć jakiegoś produktu z (wcale nie najwyższej!) półki w sklepie. Zazwyczaj kończy się to tak:

źródło

Czuję się wtedy nie jak kobieta, ale jak ofiara losu. Ma ktoś hormon wzrostu? Wiem, wiem, 'noś szpilki!'

5. Przyjaźń z facetami. A raczej jej niemożliwość. Uwielbiam mężczyzn, chłopaków, ziomów, kumpli. W ich towarzystwie odnajduję się szybciej i lepiej niż w gronie kobiet. Może dlatego, że lubię samochody, nie znam się na modzie itd. I wkurza mnie, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną istnieć nie może. Bo nie może! Chyba, że taką dwójkę dzieli orientacja. W innej sytuacji prędzej, czy później robi się albo o krok za daleko, albo wali się coś innego. Np. nasz przyjaciel znajduje dziewczynę, której nie do końca się podoba, że jej ukochany ma przyjaciółkę (a to dziwne!). Po głębszej analizie myślę, że przyjaźń może się pojawić między byłymi partnerami, ale też nie jestem do końca pewna czy taką relację faktycznie można uznać za przyjaźń. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale moje doświadczenia pokazują, że jednak przyjaźń z kobiet z facetami jest impossibru. A szkoda!

I tyle! Co wkurza Ciebie w byciu kobietą? Pomarudźmy sobie, a co! ;)

* Całą resztę kocham ;)

18 comments:

Fitness Wiecznej Optymistki said...

Czasami człowiek musi pomarudzić :D Właśnie! A propos: nam uśmiechniętym i zadowolonym z życie nie wypada marudzić! To też mnie wk*&^^%%$$a delikatnie mówiąc ;)
Ostatni punkt podoba mi się najbardziej <3 Z tym borykam się na co dzień, bo przecież to niemożliwe, by mężatka miała przyjaciela. Może i ma i jest z tego dumna! Ot co :)

Unknown said...

A ja mówię, że przyjaźń z mężczyznami jest możliwa! :D Mam takie samo zdanie jak Ty ;) Tylko, że ja dosięgam do półek (a nie noszę szpilek ;) )
Co do przyjaźni z facetami, znowu, przyjdź na trening capoeiry, u mnie w grupie wszyscy są jak rodzina, nie ważne czy dziewczyna, kobieta, chłopak, mężczyzna, czy nawet dziecko <3 Przyjaźnimy się wszyscy razem :)

Unknown said...

* Co do resty mam takie samo zdanie ;)

Unknown said...

O tak, ten kot prawdę rzecze xp

Wkurza mnie to i wiele innych rzeczy jednak wciąż wolę być kobietą. Mój zmysł estetyczny nie pozwoliłby mi posiadać czegoś tak nieforemnego i paskudnego jak to tamto no wiesz co...

Maja said...

O ja się nie zgodzę z przyjaźnią! ;)) Od prawie 6 lat przyjaźnię się z pewnym mężczyzną i to tylko przyjaźń, ale za to jaka! Pełną parą. Najlepszy przyjaciel ever! :) Slatego myślę, że sie może udać, chociaż jest to utrudnione.

A co do pierwszego pkt... oj tak.

Anonymous said...

Trafnie to ujęłaś, nic dodać nic ująć

Iza N. said...

A 5- może :) Nie musi być innej orientacji, wystarczy, że są żonaci i tworzycie paczkę :P
A dla reszty jesteś zbyt atrakcyjna. Deal with it ;)

Anonymous said...

"Okres, menstruacja / miesiączka / owulacja" !!!???
być kobietą i sądzić, że owulacja = okres!?
http://bi.gazeta.pl/im/7/10750/z10750647Q,I-don-t-want-to-live-on-this-planet-anymore.jpg

Sikucha said...

owulacja to część cyklu, miałam biologię, ale dziękuję ;)

fitdevangel said...

Z pierwszym punktem BARDZO się zgadzamy, a inne wywołują u nas uśmiech :)
http://fitdevangel.blogspot.com/

Unknown said...

z tym periodem to zawsze jest problem, zawsze jak cos waznego sie dzieje. Wyjazd pod namiot , badz jak ostatnio polmaraton hahah :P Marta rezerwuj sobie 24.05 na spotkanie FIT BLOGERÓW :) nie przyjmuje wymowek ;-)

Maggie W said...

Stopro racji! Ale ja się tym nie przejmuję. Olewam, udaję, że nie wiem/nie widzę/nie boli mnie i żyję w swoim świecie :P

La vida es mentolada said...

Tia... a ja się bardzo cieszę, że jestem kobietą :) I jakoś tak wyszło, że z jednej strony mam cycki (coraz mniejsze przez treningi, ale jeszcze coś tam jest hehe), mam kilkudniowe periodyczne stany masakryczne, czasem łażę po sklepach z ciuchami a i ploteczkami ze świata szoł-biznesu nie pogardzę a z drugiej strony mam fajnych kumpli, z którymi się dogaduję a i przyjaźń męsko-damska mi się trafiła, słabą płcią się nie widzę, bo śrubokręt mi nie straszny a i jak trzeba, to sobie hamulce w rowerze wyreguluję, oczekiwania innych co do mojej osoby mam gdzieś, bo lubię się czuć dobrze i wygodnie i po mojemu a produkty z najwyższej półki na ogół pomagam zdejmować innym :) Także tego, całkiem fajnie, że ktoś tam mnie stworzył babą i narzekać nie będę :D No, może tylko czasem, jak jakiś facet stara mi się udowodnić, że jest w czymś lepszy z powodu samego bycia facetem...tego bardzo nie lubię!

Cassidy said...

Piątka też mnie wkurza. Lepiej czuję się w towarzystwie facetów, ale kobieta nigdy nie stanie się kolejnym facetem w grupie, nigdy nie będzie na 100% "swoja" - z jednej strony to dobrze, z drugiej... Często wynikają z tego komplikacje. Moja paczka na studiach posypała się między innymi dlatego, że jestem kobietą. Długa historia.

Co do otwierania słoików - otwieracz radzi sobie z każdym, ewentualnie można ostukać pokrywkę naokoło np. o blat stołu - zawsze działa :)

Unknown said...

Popieram Cię w pełni też na to marudzę, może nie za często, bo staram się nie marudzić, ale wkurza mnie to ;) co do stereotypów, to nawet na siłowni się z nimi spotykam jak widzę jak napakowani Panowie z pobłażaniem się na mnie patrzą gdy widzą, że wybieram sztangi i hantle zamiast "kobiecej strefy aerobowej" ;) no i ta niemożność kumplowania się z facetami, bo nagle się okazuje, że robisz im wielką przykrość trzymając się friend zone :(

3P said...

Do kobiet potrafiących prowadzić auto dorzuć jeszcze mnie :))))
Stereotypów nienawidzę, głównie tych które mówią, że kobiety ciągle gadają przez telefon, są ogólnie rozhisteryzowane, nie myślą logicznie i takie tam.
A co do przyjaźni z chłopakami ... ja się z Tobą zgadzam, choć moja przyjaciółka mawia: "w momencie kiedy uwierzysz że to bezinteresowna przyjaźń, znajdź kogoś, kto zdejmie Ci klapki z oczu" :)))) :))

Milena Galuba - ZDROWI W ŁODZI said...

Marta cóż za refleksje! Prawdziwie do bólu :D

(Prawie) ze wszystkim się zgadzam. Przyjaźń damsko-męska? Z jednego przypadku zrodził się związek,który nie wypalił,pomimo długiego stażu ale kontakt nadal utrzymujemy.
Drugi i trzeci przypadek, moi mili panowie mają dzieci i żony,więc wszystko chyba jest ok? I stosunki utrzymujemy należyte, wyjście na piwo, pogaduchy, meczyk, albo spotkania na obiadki całymi rodzinkami. :) Zatem może jednak się da w ten sposób?

pensjonarka said...

ubawiłam się :) do wyjątków za kierownicą dopisuję też siebie, wiadomo:)
a poza tym myślę, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną istnieje i jest wielce potrzebna w związku - jeśli twój facet nie jest twoim najlepszym przyjacielem to co to za związek:)?