2/04/2014

Stop & stare



Wiecznie zaganiana. Ostatnie dni (i noce) zlewały się w całość, gdzieś pomiędzy pracą, nauką a treningami na półgębka. W końcu udało się usiąść na dupie i pomyśleć. W pociągu. Dwie godziny dla mnie. Za dużo myśli, żeby spać, z drugiej strony potworne zmęczenie niepozwalające na cokolwiek produktywnego. Zatem muzyka w uszy, gazeta, odruchowo wzrok co chwilę wędruje za okno. Odkładam gazetę. Rozglądam się dookoła. Starszy pan zajął cały 'czteropak' dla siebie. 'To takie moherowe' - myślę.



 A potem było mi bardzo głupio. Bo wydaje mi się, że ten pan po prostu czekał, aż ktoś się do niego dosiądzie. I gdy tak się stało, wpadł w sympatyczną rozmowę z inną parą seniorów. Błysk dobroci w oku, uśmiech. Ech,  za szybko szufladkuję, błąd! Kajam się w duchu, wstyd. W uszach słyszę 'Small Bump' Eda Sheeran'a i wzruszam się. Tak, w wagonie pełnym ludzi ocieram ukradkiem łzę. Ludzie przeżywają prawdziwe tragedie, a ja się przejmuję jakimś egzaminem. Nie, nie jest mi smutno. Jestem dziwnie spokojna. Całkowicie, od stóp do głów. Nic mnie nie wzburza, nie rozprasza, jakbym się totalnie odcięła od rzeczywistości. Jedynie myśli pędzą jak szalone. Ani wielkie, ani głębokie ani nawet konkretne. Pojawiają się i znikają, bez ładu i składu, bez sensu trochę, nie zdążam ich wychwycić. Spojrzeniem znów wędruję za okno. Żałuję, że nie mogę nim robić zdjęć i kręcić filmów, tyle pięknych rzeczy widzę. Zadumę, radość, spokój, szaleństwo, smutek, ciekawość - wszystko! W idealnie symetrycznych koronach drzew, w tulących się do siebie sarnach, w czerwonym traktorze. I tak mnie naszło na refleksje, że tyle jest rzeczy wartych uwagi, które kompletnie ignoruję (-jemy?). Skupiam się na tańczących liniach energetycznych, zawsze lubiłam to robić w podróży. Przyklejałam nos do szybki i patrzyłam jak te czarne kable przeplatają się ze sobą, schodzą, rozchodzą i ścigają z samochodem. O czym to ja? A, o tym ignorowaniu. Chociaż nie, to bardziej niedostrzeganie. Bo wiecznie chodzimy z opuszczoną głową, patrząc pod nogi, biegnąc z jednego spotkania na drugie, z pracy do domu, z domu do pracy. Na sprzedawcę w sklepie nawet nie patrzymy. Albo nawet jeśli jeśli rozglądamy się dookoła, to myślami jesteśmy już przy następnej stacji. Ostatnio rozmawiałam o tym, z jednym z klientów. Doszliśmy do wspólnego wniosku, że uśmiech nic nie kosztuje, ale niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z jego bezcennej mocy. Uśmiechnij się do kogoś na ulicy! Może zmienisz jego dzień na lepszy? Może Tobie doda energii taki odwzajemniony rogal? :) Życz pani z kiosku miłego dnia. Takie drobne gesty mają znaczenie ;)



Ostatnio mój kalendarz częściej służy do zapisywania myśli, niż obowiązków. To nie żaden pamiętnik, nie, nie. Po prostu czasem urodzi się coś ciekawego pod kopułą i nie chcę, żeby odeszło tak szybko, jak się pojawiło. Przejrzę sobie w grudniu tą moją księgę, ciekawe, czy uda mi się dopasować myśli do poszczególnych sytuacji ;)

To nie jest smutny wpis, to jest szczęśliwy i spokojny wpis. Ciepły taki. Mam nadzieję, że to czujecie ;)

Było coś dla ducha, teraz coś dla ciała. Jak już pokontemplowali, to zapraszam na trening ;)

Ściskam i tulę.
M.

Ps. Zdałam.

5 comments:

Unknown said...

http://www.pinterest.com/pin/349943833517434711/

Ja ucząc się zobaczyłam to i już nie miałam więcej ochoty użalać się nad sobą.

:*

Anonymous said...

Też doszłam do wniosku całkiem niedawno że w tej całej gonitwie życia zapominamy i nie dostrzegamy tak pięknych chwil,rzeczy,miejsc. Teraz nawet Święta nie są już takie jak w dzieciństwie. Ludzie coraz bardziej lecą ,tylko nie wiem czy sami wiedza dokąd?

Maggie W said...

Ja chyba zacznę zapisywać miłe chwile z każdego dnia na bieżąco. Co prawda leżąc już w łóżku staram się myśleć tylko o nich, ale na pewno było ich więcej w ciągu dnia, niż jestem w stanie sobie przypomnieć.

Iza N. said...

Fajny post, Martuś. I o takich rzeczach też warto pisać, może akurat komuś się w sklepie przypomni o uśmiechu i polepszy czyjs dzień? Potwierdzam całą sobą, że czasem kilka uśmiechów od obcych ludzi potrafi polepszyć humor...

Trzcinka said...

Pięknie piszesz :) Bardzo mądre myśli, spostrzeżenia :)